Conan Barbarzyńca Kolekcja #20 (Rafał Chojnacki)

Conan Barbarzyńca (Hachette) #20 - Kły Węża
Conan Barbarzyńca (Hachette) #20 – Kły Węża

W 20 tomie komiksowych przygód Conana w edycji Hachette, otrzymujemy trzy długie opowieści, z których każda jest osobną, zamkniętą historią.

Tytułowe Kły węża rozpoczynają się niemal całkowicie niewinnie – Conan przemyka w przebraniu człowieka pustyni ulicami Zambouli. Musi uważać, bo za jego głowę wyznaczona jest cena. Co chwilę nagabują go handlarze, jednak nie tylko oni. Tajemnicza wróżbitka, klnąca się na Ishtar, przepowiada mu najbliższą przyszłość i daje ostrzeżenie pod postacią zagadki.

W chwilę później barbarzyńca otrzymuje niezwykły prezent – piękny i drogi amulet, szybko jednak obraża ta, która za niego zapłaciła, co prowadzi do walki z jej strażnikami. A wszystko to na pierwszych siedmiu stronach tej niezwykłej historii. Na kolejnych Conan musi umykać z miasta i po długiej ucieczce przedostać się przez wzburzone wody Styksu, do Stygii. Jednak to dopiero początek. Po drugiej stronie rzeki Conan wikła się w kolejną awanturę, tym razem o wiele poważniejszą. Chodzi bowiem o to, by amulet, który ma przy sobie piękna uciekinierka Tamera, nie dostał się w ręce złego maga, który mógłby dzięki niemu zdobyć władzę nad wężem demonem, znanym jako Xka’Ahk. Okazuje się że złym magiem jest nie kto inny, jak podróżujący w czasie Shamash-Shum-Ukin, czarodziej znany barbarzyńcy z opowieści “Cytadela pośrodku czasu”. Scenarzysta Michael Fletcher nie byłby jednak sobą, gdyby zostawił fabułę w takiej formie. Jak przystało na jednego z najlepszych scenarzystów serii o Conanie, wprowadza do akcji twisty, które stawiają na głowie wiele podstawowych założeń, jakie robi sobie czytelnik. Dzięki temu “Kły Węża” to ciekaw i intrygujące historia. Można się wprawdzie zżymać, że droga z Zambouli nad Styks powinna zająć barbarzyńcy więcej czasu (podobnie jak mało prawdopodobne jest, by na targu w tym mieście sprzedawano świeże owoce z Khorshemish), ale są to detale nie wpływające zbytnio na lekturę.

Druga z opowieści, zatytułowana “Morze bez powrotu” to adaptacja opowiadania Danette Couto (późniejszej żony Roya Thomasa), napisanego pierwotnie na potrzeby tworzonej przez niego serii o bohaterze imieniem Arak, nad którą to serią Thomas pracował dla DC Comics. Jako że Arak był bohaterem conanopodobnym (również z fizjonomii) Thomas pożyczył tą historię, podobnie jak zabrał ze sobą na tą wizytę w Marvelu Ernie Colona, rysownika, z którym w tym czasie tworzył dla konkurencji. Jedynym zgrzytem jest tu pojawienie się na mapie nowego, niewielkiego królestwa Ravonny, o którym nie ma wzmianek w innych źródłach. Sama historia, opowiadająca o planowanych zaślubinach księżniczki z bogatym władcą położonej na oceanie wyspy, opowiedziana jest w podobny sposób, jak howardowski “Dom pełen łotrów” – mamy tu wątek kryminalny (typowa zagadka “zamkniętego pokoju”) i Conana, który początkowo jest jednym z podejrzanych o popełnienie morderstwa. Oczywiście jak przystało na opowieść spod znaku magii i miecza, za całą intrygą musi gdzieś stać czarownik… To świetna historia, dość nietypowa, ale wciąż pasująca do opowieści o Conanie.

Trzecia z tych długich historii, “Grabież na Wyspie Śmierci”, to ponownie scenariusz Thomasa. Tym razem pomagał mu Fred Blosser, jeden z największych znawców tematyki hyboryjskiej. Akcja tej pirackiej opowieści toczy się po wydarzeniach opisanych przez Roberta E. Howarda w opowiadaniu “Szmaragdowa toń”. Conan, jako kapitan korsarzy krąży po wodach Oceanu Zachodniego, szukając wyspy, u brzegów której ma się znajdować wrak ze skarbami. Pod wodzą barbarzyńcy korsarze stają się właściwie piratami, ponieważ przestają pełnić rolę królewskich kaprów. Na pokładzie znajduje się też Sancha, którą barbarzyńca uratował przed zdegenerowanymi potomkami dawnej rasy, oddającymi cześć śmiercionośnej sadzawce. Kiedy piracki okręt ściera się z okrętem wojennym z Zingary, w ręce bandy Conana wpada młody szlachcic, Heronan Da Varza, który rozpoznaje w Sanchy siostrzenicę władcy Kordavy. Dla dziewczyny jest to szansa na powrót do domu. Knuje więc spisek i usypia korsarzy, podczas gdy ci są zajęci planami wydobycia skarbów z wraku. Okazuje się jednak, że na statku znajduje się nie tylko złoto i przeciwnicy muszą połączyć siły, by wyrwać się z opresji. Ta sprawnie opowiedziana historia, pokazuje, że Blosser ma wyjątkowy talent do zagospodrowywania luk w opowiadań Howarda. Jak się wkrótce okaże przysłuży się one jeszcze podczas pisania kolejnych scenariuszy.

Pod względem graficznym album jest bardzo różnorodny. “Kły Węża” narysował Gil Kane, w typowy dla siebie, dość surowy sposób. Jego rysunki świetnie sprawdzają się w kolorze. Czerń i biel Kane’a rażą jednak odrobinę surowością, zwłaszcza że w kolejnych historiach z tego tomu inni rysownicy pokazują, jak można wykorzystać te kolory do pokazania pełnych, bogatych w detale grafik. Ernie Colón i Ernie Chan doskonale grają cieniami i szarościami w “Morzu bez powrotu”, zaś John Buscema i Alfredo Alcala tworzą przestrzenne, niemal poetyckie obrazy, pokazując w “Grabieży na Wyspie Śmierci”, że czarno-biała forma wcale nie musi ich ograniczać. Być może problem Kane’a wynikał z pośpiechu, jednak dość powszechnie uważa się, że zdecydowanie ten numer Conana (org. Savage Sword of Conan the Barbarian #65) nie jest jego najlepszą pracą.

Autor: Rafał Chojnacki

Conan Barbarzyńca. Kły Węża, Hachette 2018.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *